Herr Mannelig
Pewnego poranka, nim nastał jeszcze świt
zanim rozbrzmiały ptaszęce trele
Młodemu rycerzowi swą rękę oddać chce
huldra - córka górskiego trolla
Herr Mannelig, herr Mannelig, czy zechcesz pojąć mnie?
Za to darów obsypię cię mrowiem
Odpowiedz mi bez zwłoki, odpowiedz: tak lub nie?
Czy chcesz tego czy nie?
Dwanaście pięknych koni, mój miły, tobie dam
które pasą się w różanym gaju
Siodła na swym grzbiecie nie zaznał żaden z nich
ani w pysku nie gryzł wędzidła
Dwanaście wodnych młynów, mój miły, tobie dam
które stoją od Tillo do Terno
Żarna ich ze złota najczerwieńszego są
zaś ich koła pokryte srebrem
Herr Mannelig…
Miecz zdobiony złotem, mój miły, tobie dam
niech we wrogach twych budzi trwogę
Gdy staniesz z nim do boju, gdy zabrzmi jego śpiew,
każda bitwa twym będzie zwycięstwem
Koszulę majpiękniejszą, mój miły, tobie dam
żadnej innej nie zechcesz już nosić
Nie była szyta igłą, nie była też nitką
Wydziergano ją z białego jedwabiu
Herr Mannelig…
Dary twe wspaniałe z radością przyjąłbym
gdybyś była pobożną kobietą
Tyś jednak jest poganką i córką trolla z gór
Miejsce twe wśród diabłów i Necka
W mrok nocy więc odeszła córka trolla z gór
tylko echo wciąż niosło jej lament:
Nie zaznam szczęścia więcej tylko z tym rycerzem ślub
kres mógł przynieść mojej udręce
Herr Mannelig...
Tekst: trad., tłum. Krzysztof Polowczyk
Muzyka: Garmarna, arr. Cztery Mile Lasu